+48 539 757 140 TR

Czy Turcy kochają zwierzęta?

28.09.2020

Każdego roku w zimie media społecznościowe obiegają zdjęcia z Turcji, na których fotograf uwiecznił bezpańskie psy leżące podczas mrozów na przygotowanych dla nich posłaniach w centrum handlowym, albo zdjęcie zwiniętego w kłębek psa śpiącego na siedzeniu autobusu miejskiego. Lub też zdjęcie pracownika sklepu podającego kotu ulicznemu kawałek mięsa. Pod postami tysiące lajków i komentarzy z wyrazami sympatii i uznania dla mieszkańców Turcji. „Część tureckiego społeczeństwa jest wrażliwa na krzywdę zwierząt i stara się polepszyć ich los” – tłumaczy mi mój znajomy Turek, któremu pokazuję jedno z takich zdjęć – „ale też dużo jest zwyrodnialców, których prawo nadal nie karze”.

Rzeczywiście projekt ustawy, której celem jest wzmocnienie ochrony prawnej zwierząt oraz zapobieganie popełnianiu przestępstw w stosunku do nich, pod pretekstem pandemii (polityka) nie został rozpatrzony. Czeka na nowy termin, wyznaczono go na październik.

 

O prawa zwierząt więc nadal walczą organizacje pozarządowe, osoby publiczne, artyści, osoby prywatne. I trzeba przyznać z coraz większym skutkiem. Dzięki ich staraniom w Turcji wprowadzono kilka, wartych uwagi rozwiązań.

Jednym z sukcesów obrońców praw zwierząt jest na pewno przeforsowanie przepisu o obowiązku czipowania domowych czworonogów. Władze liczą na to, że zapobiegnie to wyrzucaniu zwierząt domowych na ulicę, co jest obecnie zmorą tego kraju. Najwięcej przykładów takiego zachowania notuje się w Turcji późnym latem i wczesną jesienią, kiedy rodziny pozbywają się zwierząt zakupionych swoim pociechom na czas wakacji. W połowie 2017 roku w Turcji wprowadzono przepis, że domowe zwierzęta muszą mieć elektroniczny czip oraz książeczkę zdrowia. Z jednej strony ułatwia to poszukiwanie zwierzęcia w razie zagubienia, z drugiej strony ma służyć namierzaniu i karaniu właściciela, jeśli okaże się, ze porzucenie czworonoga było celowe. Obowiązek został wprowadzony z nadzieją, że zmniejszy to ilość bezdomnych zwierząt oraz przepełnienie schronisk. Problem jednak w tym, że przepis jest rzadko przestrzegany, ba, nawet nie jest powszechnie znany. Na pewno jednak przyniósł pożytek bezpańskim psom. W Turcji znakomita ich większość nie trafia do przepełnionych schronisk, których i tak brakuje, ale są czipowane i wypuszczane na ulice. Szwędający się bezpański pies z charakterystycznym kolczykiem w uchu, oznaczającym, że jest zwierzęciem łagodnym, zbadanym oraz zaszczepionym, nie budzi strachu. Część z nich dokarmiana przez ludzi znajdzie „zastępcze” domy na stacjach benzynowych, przy sklepach, przy posterunkach żandarmerii czy policji. W dużym sklepie spożywczym, w którym od lat robię zakupy podczas pobytu w Turcji, zamieszkuje na stałe duży czarny pies. Wita mnie w drzwiach i towarzyszy mi podczas zakupów. Nikogo ten „odźwierny” nie dziwi. Dla zwierząt, które nie znajdą „opiekuna”, miasta wystawiają miski z karmą oraz poidła. Szacuje się, że tylko w Stambule na ulicy mieszka około sto pięćdziesiąt tysięcy bezpańskich psów.

Nie trzeba więc nikomu tłumaczyć, że pomoc chorym zwierzętom ulicznym stała się w Turcji koniecznością. Przy współpracy z urzędami miasta wprowadzone zostały w życie ambulanse dla zwierząt, działające 24 godziny na dobę. Każdy, kto zobaczy na ulicy potrąconego lub chorego czworonoga, może zadzwonić bezpłatnie pod numer telefonu 153 i zgłosić sprawę. Na miejscu zostaje udzielona zwierzęciu pierwsza pomoc, zaś dalsze leczenie odbywa się w centrum hospitalizacji i rehabilitacji. Koszty, jak na razie, są pokrywane przez organizacje pozarządowe, urzędy miast oraz oczywiście przez prywatnych darczyńców. Coraz więcej miast w Turcji może poszczycić się swoim ambulansem.

W związku ze zwiększającą się liczbą donosów na policję dotyczącą krzywdzącego traktowania zwierząt lub organizowania nielegalnych walk zwierząt, w tym miesiącu rozpoczęła także swoją działalność specjalna jednostka policji mająca na celu przeciwdziałanie przestępstwom popełnianym na zwierzętach. Należy do niej 261 policjantów, rekrutujących się spośród osób posiadających wykształcenie weterynaryjne lub podobne, do dyspozycji mają specjalnie zaprojektowane samochody oraz ekwipunek. Turcy już korzystają z nowoutworzonej aplikacji HAYDI czyli Hayvan Durumu İzleme, co w tłumaczeniu z języka tureckiego znaczy tyle co Obserwacja Sytuacji Zwierząt. Każdy, kto jest świadkiem krzywdzącego traktowania zwierzęcia, może jednym kliknięciem poinformować o tym Wydział ds. Ochrony Przyrody i Zwierząt, a w dane miejsce skierowany zostanie patrol. W ciągu 17 dni od daty wdrożenia w życie aplikacji, ściągnęło ją 10 tysięcy osób i dokonano 203 zgłoszenia.

Wspomniane przeze mnie rozwiązania, to tylko niektóre z wdrożonych w ostatnim czasie w Turcji. Kilka następnych ciekawych projektów czeka na zatwierdzenie.

Zapraszam do kontaktu

Nasi partnerzy:
zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl zespoltlumaczy.pl litwin.rzeszow.pl effectivemeblog.pl